Chłopak przeciągnął się na łóżku. Spojrzał na zegarek. Do śniadania miał jeszcze dwie godziny. Postanowił, że nie będzie już zasypiał, tylko ubierze się i napisze list do pani Weasley z podziękowaniami za pyszne ciasteczka, które mu wysłała. Zastanawiał się też, czy nie poprosić Freda i Georga o przysłanie kilku ich specyfików - Krwotoczków na przykład. Chłopak ubrał się i wykonał poranną toaletę. Zszedł do pokoju wspólnego i usiadł przy zapalonym przez skrzaty kominku. Po kilku minutach ktoś wpadł do pomieszczenia, a przestraszony Gryfon zrobił kleksa na kartce.
- Harry! Pomocy! Harry! - powiedziała Hermiona, gdy tylko go zobaczyła.
- Co się stało Hermiono? - zapytał, próbując ratować list.
- Musimy zabrać wszystkim egzemplarze Czarownicy! Ron nie może się dowiedzieć! - krzyknęła tamta, przy okazji paląc trzy gazety.
- A to czemu?
- Bo na okładce jest moje zdjęcie! - wrzasnęła. - Z Dra... Znaczy z Malfoyem!
- A co ty tam robisz? - wykrzyknął Harry i poddał się. Dalej ratować listu nie było sensu. Z kleksem i do tego opluty, nie nadawał się do wysłania komukolwiek.
- No... Ten... Bo... Ykhym... Widzisz... Na... Na zdjęciu całuję się... - odparła Hermiona. Zmartwiony stanem swojego listu Harry przytaknął i wstał. Spojrzał na Hermionę i pokręcił głową.
- To musi być coś strasznie ważnego, skoro zapomniałaś, że jesteś czarownicą, choć nawet ja o tym pamiętam... Accio Czarownice z całego Hogwartu! - po chwili w pokoju wspólnym Gryffindoru pojawiło się sto egzemplarzy magazynu. Harry szybko wziął jeden i wyszedł z pokoju.
W międzyczasie w jednym z górnych pomieszczeń głowa Hogwartu, kawaler odderu Merlina siedział na tronie... W toalecie. Czytał sobie kulturalnie czasopismo, o dziwo nie mugolskie, załatwiał co musiał i przy okazji zaśmiewał się w głos. Dwójka jego prefektów naczelnych całowała się na okładce i nie zwracała uwagi na cały świat... Właśnie miał mieć miejsce najśmieszy moment, kiedy nagle brukowiec wyrwał mu się z dłoni i wyleciał przez okno, przy okazji wybijając szybę w toalecie. Dumbledore wrzasnął z wściekłości i wstał, a po chwili podziękował sobie w duchu, że nałożył na pomieszczenie zaklęcie wyciszające. Po chwili podciągnął spodnie i opuścił szatę. Tak... Był już gotowy by wyruszyć na misję poszukiwawczą Uciekającego Czasopisma...
Harry udał się na śniadanie, biorąc ze sobą gazetę. W Wielkiej Sali nie było jeszcze nikogo, co Harry przyjął z radością. Usiadł na swoim zwykłym miejscu, nałożył na talerz dwa tosty, a do kubka nalał sok dyniowy. Gazetę ułożył przed sobą. Nie było dla niego zaskoczeniem, że na okładce widniało zdjęcie całujących się Draco i Hermiony. Podziękował sobie, że przesiedział w bibliotece pięć godzin jednego weekendu i znalazł zaklęcie, które pozwoliło mu udoskonalić Mapę Huncwotów. Teraz pokazywała też to, co robią osoby w danym pomieszczeniu. Tak więc jeśli się kłócili przybierali kolor niebieski. Jeśli całowali - czerwony, gdy się uczyli pozostawai szarzy. Zaśmiał się jednak, gdy zobaczył ich miny, kiedy zauważyli, że ktoś robi im zdjęcie...
***
Harry wyszedł z Wielkiej Sali i skierował się na błonia. Po chwili dołączyła do niego Hermiona. Po krótkim spacerze dotarli do jeziora i przysiedli na brzegu.
- Czemu nawet nie zapytasz o to zdjęcie?! - zapytała Hermiona, zaniepokojona brakiem komentarza Harrego w tej sprawie.
- Jak ci tak zależy, to zapytam. Dlaczego chowałaś je przed Ronem? - Harry spojrzał na przeciwległy brzeg.
- Po wojnie... Byliśmy ze sobą przez chwilę. Był zaborczy... Do tego wszystkiego wściekł się, że Malfoy uniknął więzienia... Nie chcę go denerwować...
- A co zrobiłaś z czasopismami?
- Zaczarowałam. Nie ma teraz tam nawet wzmianki o mnie i Draco. - widząc pytające spojrzenie Harrego, przytaknęła. - Wiem, że i tak zaczną się plotki i że wszystkich gazet nie dam rady zaczarować. Chcę po prostu opóźnić moment,w którym wszyscy się dowiedzą...
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia, Harry! - wykrzyknęła po chwili milczenia. - Powinnam ci podziękować z Draco! Co ty na kolację w Pokoju Życzeń? Będę ja, ty, Draco i jeszcze jedna osoba!
- Raczej wielkiego wyboru nie mam, jednakże jest mi bardzo miło, że o mnie pomyślałaś. Przyjdę, teraz jednak wybacz... Muszę lecieć na trening Quiditcha...
***
Po treningu Harry wrócił do Pokoju Wspólnego Gryffindoru wraz z Ronem.
- Co u ciebie i Lavender? - zagadnął przyjaciela.
- Pomalutku... - Ron uśmiechnął się rozmarzony. - Cieszę się, że jednak do mnie wróciła... Chyba dobrze nam się układa... - na chwilę zamilkł. - Może zrobimy sobie dzisiaj taki wieczór jak w szóstej klasie? Mam jeszcze sporo udoskonalonych cukierków Freda i Georga!
- Z chęcią bym przyszedł... Ale jestem umówiony na kolację... - powiedział smutnym tonem Harry.
- Randka? - jedna brew Ronda podjechała do góry.
- Można tak powiedzieć... - Harry i Ron gadali jeszcze pół godziny.
- Muszę iść już Harry... Mam jeszcze do napisania esej na zaklęcia... - powiedział Ron i wstał z fotela. Harry otworzył szerzej oczy.
- Kurcze! Zapomniałem o tym! Która godzina? - zapytał.
- Dochodzi 18... - odparł Ron.
- Miło się gadało, Ron. Jakby kto mnie szukał, jestem w bibliotece!
***
Harry siedział nad pergaminem, notując coś szybko. W okół niego rozłożone były otwarte księgi o zaklęciach miłosnych. Chłopak był zły na swoją pamięć. I na to, że miał dopiero dwa cale na trzy obowiązkowe, a w tej chwili pozostało mu półtorej godziny do 20 i kolacji z Hermioną i Draco. Nagle usłyszał chrząknięcie.
- Potter, daj zieloną książkę! - powiedział ktoś, głosem Pansy Parkinson.
- Nie - padła lakoniczna odpowiedź, Harry nawet na chwilę nie przerwał pisania.
- Dawaj ją! - Pansy była nieustępliwa.
- Korzystam! - Pansy westchnęła. - Gdzie twoja świta? - zapytał Harry.
- Udało mi się od nich wyrwać. Dasz tą książkę? - Pansy miała ochotę zabrać mu ją sprzed nosa.
- Wyrwać? Myślałem, że jesteście jak papużki nierozłączki, nigdy nie macie siebie dość... Mówiłem, że korzystam! Jak potrzebujesz, to siądź i wyszukaj tego, czego chcesz - zaproponował ugodowym tonem Harry. - Tracę czas przez to gadanie...
- Papużki nierozłączki? Naprawdę to tak wygląda? To idiotki. Nie da się z nimi gadać... Mogłabym ci ją po prostu zabrać... - powiedziała lekko obrażonym tonem Ślizgonka.
- Tak, to tak wygląda. Ale gdybyś zabrała mi książkę, to nawrzeszczałbym na ciebie, wtedy zjawiłaby się tu pani Prince, wywaliła nas z biblioteki i żadne by z książki nie skorzystało. Mówiłem już, że mi się spieszy? - Pansy bez dalszego gadania usiadła i zaczęła przeglądać książkę. Siedzieli tak, a po dłuższym czasie podeszła do nich Bibliotekarka.
- A wy nie idziecie na kolację? - zapytała mrożącym krew w żyłach szeptem (nikt w Hogwarcie nie wiedział dlaczego wszystko co mówi, brzmi strasznie...)
- Kolacja? - zapytała para zdziwiona. - Kolacja! - wykrzyknęli znowu jednocześnie. Spakowali szybko swoje rzeczy i wybiegli z biblioteki. Bez zastanowienia wpadli do Wielkiej Sali. Harry powiedział "Cześć" i udał się w kierunku stołu Gryffindoru. Gdy tylko usiadł, spotkał się z karcącym wzrokiem przyjaciela.
- Co? - zapytał.
- Wiesz jak to wyglądało? Weszliście zdyszani, spóźnieni i, na dodatek, razem! - wykrzyczał mu Ron w twarz, przy okazji opluwając go kurczakiem.
- Ale o co ci chodzi? Kończyłem wypracowanie, potrzebowała tej samej książki! - Harry rozejrzał się. Nigdzie nie dostrzegł Hermiony. - Gdzie Miona? - zapytał.
- Nie ma jej. Powiedziała, że nie jest głodna... - Harrego olśniło...
- Która godzina? - zapytał Rona.
- Dziewiętnasta dwadzieścia, co nie zmienia postaci rzeczy...
- Przepraszam Ron, odechciało mi się jeść! - Potter opuścił kolegę. Zapomniał o kolacji, na którą zaprosiła go Hermiona. Bibliotekarka nie mogła wiedzieć, że idzie na późniejszą kolację, dlatego podeszła... Cóż. Jedno wynikło z tego dobrego. Mam pół godziny na przygotowania...
_______________
Przepraszam jeszcze raz. Za to, że nie było posta na czas. Chciałam by był długi... I tak jakoś nie wyszło. Postanowiłam dłużej nie czekać i podzieliłam na dwie części, w postaci dwóch rozdziałów ;) Następny przed świętami ;) Dedykacja dla wazystkich czytających! Szczególnie dla Zaczarowanej (z którą gadam czasami na GG xD), Rose (również GG ;)) oraz Andromedy! Dziękuję, że czekaliście. Ah! I dedykacja i podziękowania dla Oxymory, bez której bym tego nie opublikowała. Przepraszam za przerwy pomiędzy akapitami... Jak tylko dorwę się do konputera, poprawię. (Tak... Zachciało mi się gmerać w HTMLu. Na zasadzie "A co się stanie jeśli zrobię tak?")
Wasza
Wiedźma Finite
Hej! Wreszcie udało mi się napisać komentarz. Rozdział świetny, a ja próbuje się nie rozesmiac, aby nikogo nie obudzić. Haha ^^
OdpowiedzUsuńnie wiem co napisać ;-;
no to pozdrawiam i życzę weny! :*
Hej!
UsuńJak rozumiem, tak bardzo Ci się podobało xD Sen najważniejszy! Dziękuję!
Nawet taki komentarz jest dla mnie ważny!
Zdrówka! Całuski!
W. Finite
no wreszcie!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział.
popieram Avedę Snpe!
Dziękuję za komentarz!
UsuńJest mi miło!
W. Finite
haha! z Dumbledorem to było nkezłe! a co z Ginny i zabinim? to głównke na nich czekam więc.... kiedy nnn?
OdpowiedzUsuńRomilda Asteria Ellis
micmilde.blogspot.com
Dzięki!
UsuńCo do Blinny... Najpierw skończą ten wątek, a potem znowu notki z Blinny... Pewnie w święta...
Całuski!
W. Finite
Nareszcie!
OdpowiedzUsuńHaha xD . Tak se na chwilę wyobraziłam Harry x Pansy o.o xd .
Jestem ciekawa tej kolacji..
Czekam na NN!
Pozdrawiam!
Yeap.
UsuńYhym...
Ja też!
Ja na czas xD
Całuski!
W. Finite
JEJ!!!
OdpowiedzUsuńJest! W końcu! :D
Patrz jak szybko mi się udało skomentować :)
Rozdział bardzo mi się podoba, aczkolwiek jest zdecydowanie za krótki!
Dumbledor'owi wyleciała gazeta- haha :D
Przepraszam, że tak krótko,
życzę Ci czasu i weny <3
Buziaki,
Drown :*
W końcu! xD
UsuńTylko dwa dni! Jej! xD
Wiem, wiem... Właściwie to nie wiem o co Wam chodzi xD Przecież jest napompowany, co prawda silikonem treściowym, ale jest!
Nie ma sprawy!
Całuski!
W. Finite
Jesteś *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Najlepsza akcja z Dmblem, ahahahaha.
Leże i nie wstaję.
Sorry, że krótko.
Pozdrawiam.
Jestem! Żyję! xD
UsuńDziękuję :*
Cieszę się, że się podobała!
Nie ma sprawy!
Zdrówka i całuski!
W. Finite
Wreszta tu jestem.
OdpowiedzUsuńTia, dodajesz notki "piorunem", a ja "piorunem" je komentuję.
Ah, i dziękuję, że wciąż pamiętasz o moim dawnym nicku - no, nie wszędzie w sumie dawnym, :). I, yep, pozostanie na wieki w naszych sercach.
GOLD STAR!!!!
U Ciebie też tak świszczy z łazience? :D
Jeny, pobieram coś z choma cormac666 i ma zajebisty avatar!
Pierwsza, czy tam druga, moja reakcja na ten rozdział była taka: za co Ty, dziewczyno, przepraszasz?! - Wiesz, zanim jeszcze kliknęłam na rozdział.
Dlaczego jak czytam Twoje teksty, to się zaraz głodna robię??!!
Ty mi tu o ciastkach gadu, a ja nawet śniadania nie jadłam. Aw, man!
Ron się nie może dowiedzieć, bo ją pobije? - I teraz przypomina mi się pewne fanfiction. Ha!
I nie ma to jak opluć list!
Congrats!
Z tym czytaniem i załatwianiem, "co musiał" mi się coś kojarzy - i Ty wiesz co! Kibelek!
No, właśnie widać, że nie wyszło.
I każda osoba ma świetny nick! Hahah. Szczególnie podoba mi się Rose. :D
Wujek szaleje!! (Orkan Ksawery, haha - czy jak to się tam pisze)
'Konputera' - yep.
Słyszę muzę Incepcjonowatą. Okey...? Teraz to poszalałam!
Rozdział niezły, jak na styl, w jakim piszesz - bo wiesz, co jest nie w moim guście, aczkolwiek Twe bohomazy są śmieszne - jak to nazwałam!
Jak człowiek pogmera, to się czegoś nauczy. Action!
Haha, jak zgadniesz, dla jakich dwóch aktorów (aktor i aktorka, zdradzę) oglądałam wczoraj "Balls of Fury" *nie pierwszy raz, dobra - drugi*, to masz 100000000000000000000000000000000000000000000000000000000 zajebiozy!!!!!!!
Akurat zgadnąć jest banalnie łatwo.
A ja wiem, co by mógł Daytona powiedzieć w takiej jednej scenie z tym angielskim. Na "Don't speak English" mógł zamiast o tym telefonie, powiedzieć coś takiego: "If you don't speak English then why do I understand what you're saying?" Ciekawe, co ona na to!
Ja pit!!! Nie ma jeszcze napisów!!! You gotta be joking!!!
Sensei przesyła pozdrowienia.
Dziękuję za dedykejszyn, tak na początek.
OdpowiedzUsuńBiedna Mionka, panikę sieje, co jeśli Ron już to widział?
Dumbledore czytający Czarownicę w kibelku zawsze spoko :D Niegrzeczny Harry, wybił dyrektorowi szybę w łazience haha.
Matko, śmiałam się z tylu rzeczy, a jak teraz chcę napisać komentarz to nie wiem jak. Damn...
Jaka "jeszcze jedna osoba" będzie na tej kolacji, hmm? Masz mi natychmiast powiedzieć, bo już mnie ciekawość zżera od środka.
Hahahaha, właśnie wyobraziłam sobie scenkę, w której po zaklęciu Harry'ego ("Accio Czarownice z całego Hogwartu!") przylatują do niego wszystkie uczennice xD Hahahaha, leżę xD
Biedny Harry, nie dość, że zrobił kleks to jeszcze opluł ten list ;__; No brawo, Potter!
Harry i biblioteka? Co to się porobiło na tym świecie? To tak jakbyś próbowała mnie szukać na dyskotece, no błagam... xD (Nie lubię, ale czasem trzeba xD)
Ciekawe, czy on biedny wie, że jego mama kiedyś zachorowała na chorobę umysłową przez jego ojca... Hmm, pewnie nie. Dobra, nic xD
Straszna Bibliotekarka, rrrety! xD A to mnie się ludzie boją...
Dobra, dawaj następny rozdział, tylko tym razem powiedz mi, że go dodałaś xD
Zaczarowanaa
Powiem, powiem :D
UsuńDziękuję serdecznie za komentarz :*
Sądzę, że nie wie, że jest chora. Ani że była.
Tia... To mogłoby być ciekawe... Wszystkie czarownice... Draco pewnie też by przyleciał, za nimi :D
Tajemnicza :D Nowy i ostatni paring w tym opowiadaniu :D
Mogę Ci powiedzieć, ale wtedy nie będziesz mała niespodzianki...
Baaaaaardzo cieszę się, że się podoba!
Jak napiszę, dodam i nie będę zwlekać :*
Wiedźma Finite
Hej, już dawno zaczęłam czytać twojego bloga, ale nie komentowałam z powodu (tym razem nie lenistwa! ;D ) szlabanu na komputer (a mój telefon ma problem ze sobą i odmawia mi dostępu do bloggera -,-), za co przepraszam. Opowiadanie bardzo mi się podoba, do gustu przypadło mi również twoje poczucie humoru oraz styl pisania. Błędów nie widzę, a rozdziały są nie za długie ani za krókie, a w sam raz <3 Z chęcią zajrzę na Zagubione Opowiadania, bo spodobała mi się cała koncepcja bloga. HR czytać zaczęłam, lecz nie skończyłam, ale obiecuję, że zrobię to w trybie natychmiastowym! Mam prośbę, czy mogłabyś uzupełnić Spis Treści? Dla takich idiotów jak ja, którzy nie wpadli na pomysł poszukania rozdziału w archiwum... Słowo daję, pół dnia zrzędziłam, że takie fajne opowiadanie było, a nie ma kolejnych rozdziałów. Sapałam i sapałam z frustracji, aż mama się na mnie dziwnie patrzyła... Się rozpisałam... Ale cóż treba to nadrobić, reasumując:
OdpowiedzUsuń-blog bardzo mi się podoba,
-masz świetne poczucie humoru,
-na pewno będę tu często zaglądać (i komentować!!!),
-czekam na nowy rozdział,
-pozdrawiam i życzę duuuużo weny!
Całusy, (już komentująca) OwlShadow ;*