środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

"Teraz pozostało tylko powiadomić Blaise, że ma znaleźć 3 włosy... Ehhh... Byleby dał się przekonać." - myślała Ginny, postanowiła odłożyć to jednak na później i wróciła do WS. Od progu przywitał ją krzyk Rona.
- Co to miało znaczyć! O czym powiedziałaś Fredowi i Georgu, a mnie nie raczyłaś wspomnieć?! Czyżbyś miała nowego chłopaka?! - wykrzykiwał na całą salę, był cały czerwony na twarzy.
- Co ty sugerujesz? Chodzę z Deanem! Chodziło im o to, że widzieli kogoś łudząco podobnego z Nottem! Uprzedzając twoje pytanie, nigdzie z nim nie byłam. - odpowiedziała spokojnie. Ron nic nie odpowiedział. Zabrał się z powrotem za jedzenie swojego kurczaka (Ron + Chicken = Love). Ginny usiadła koło Hermiony. Wyglądała ona na zamyśloną.
- Nad czym myślisz? - zapytała Rudowłosa.
- Na balu zostaną ogłoszeni prefekci naczelni... Chciałabym zostać wybrana, ale jest jeszcze tylu prefektów z klas siódmych....
- Na pewno nim zostaniesz! Bo kto inny? Ron? Nie rozśmieszaj mnie! A może ta Fretka? Albo Cho? Jak sam Dumbledore stwierdził, jesteś najbardziej inteligentną czarownicą od czasu samej Roveny Ravenclav! Czym więc się martwisz? - pocieszała swoją przyjaciółkę Ginny.
- No nie wiem... - nie dawała się przekonać Hermiona.
- Eh! Z tobą to tak zawsze! - skomentowała tylko Ginevra i zajęła się jedzeniem naleśnika z jagodami, natomiast Miona rozkoszowała się smakiem wielu owoców.
***

- Witam pannę - powiedział na wstępie profesor Snape. Był w dobrym humorze - na obiad zjadł sześć pysznych naleśników z truskawkami. Jego ulubionych - zrolowanych. Kiedyś zastanawiał się dlaczego na stole nauczycielskim mogą stać tylko te złożone w serwetkę. Nawet zapytał o to Dumbledora. Odpowiedział on, że to ciekawe przemyślenia... "To jest takie niesprawiedliwe..." - myślał Severus. - Pójdziesz za mną! - powiedział i ruszył w kierunku schodów. Kilka pięter w górę zatrzymał się przed jakąś salą i gestem zaprosił do niej Ginewrę. Drzwi zamknęły się za nimi z trzaskiem. - Profesor Dumbledore jest pełen uznania dla twoich ciosów. Nie wiem czy wiesz, ale co kilka lat organizowane są Międzyszkolne Zawody Bokserskie i Czarodziejskie. Polegają one na tym, że reprezentant i reprezentantka każdej ze szkół magicznych biorą udział w dwóch turniejach. Jeden zakłada pojedynki bokserskie, a drugi walki na zaklęcia. W tym roku nasza szkoła również bierze w nich udział. Po twoim dzisiejszym pokazie Dyrektor zdecydował, że ty będziesz reprezentować Hogwart, argumentem za, jest to, że brałaś udział w bitwie o Hogwart oraz uczęszczałaś na zajęcie do Pottera. Pytanie jest takie: czy zgodzisz się reprezentować szkołę?
- Oczywiście! - odpowiedziała Ginny.
- Jest tylko jedno "ale" - twoi rodzice muszą wyrazić zgodę... Mimo iż w świetle prawa jesteś pełnoletnia, to nadal uczysz się i rodzice mają prawo o tym zadecydować.
- Jutro postaram się ją profesorowi przynieść.
- Dobrze... W kwestii treningów - odbywać się będą na szlabanach. Treningi bokserskie będziesz miała ze mną, tak jak i okulumencję - Ginny o mało oczy wyszły z orbit, gdy to usłyszała... Zaraz w jej umyśle pojawił się obraz jej nauczyciela ubranego w bokserkę i szorty. Zaśmiała się. - 5 punktów od Gryffindoru, za śmianie się z nauczyciela. Z czarami i obroną jeszcze ustalimy. Dzisiaj zajmiemy się okulumencją. Liczę do trzech. Jeden. Dwa. Trzy.

***
W głowie Ginny kołatały się wspomnienia. Udało się jej za szóstym razem opóźnić wdarcie do jej umysłu. Za piętnastym razem nauczyciel nie dał rady. Była z siebie dumna. Przypomniała sobie ostatnie słowa nauczyciela: " Nikomu, na razie, nie możesz powiedzieć, że trenujesz boks. Wyjątkiem jest oczywiście panna Granger. Sądzę, że zna ona kilka pomocnych zaklęć na siniaki."  Szła właśnie do swojego dormitorium.
- Jak było na szlabanie? - zapytała Hermiona.
- Nie zgadniesz co się stało! - powiedziała i streściła swój szlaban.
- To dobrze, że uczysz się okulumencji. Naprawdę udało ci się za piętnastym razem? Harremu chyba nigdy się to nie udało...
- To on też uczył się okulumencji?
- Tak, a kim jest drugi zawodnik?
- Nie wiem... - rozmawiały ze sobą jeszcze przez pół godziny, a potem Hermiona poszła się umyć. Ginny zastanowiła się jak przekonać rodziców by napisali zgodę. Po krótkim namyśle zdecydowała się wysłać wiadomość tylko do swojego taty.
Hej Tato!
Zostałam wybrana do Międzyszkolnych Zawodów Bokserskich i Czarodziejskich. Bym mogla być ich uczestnikiem potrzebuję Twojej lub Mamy zgody... Więc  gdybyś był tak miły i podpisał ten dokument...
Kocham Cię, pozdrów Mamę
Ginny


________________________________




No więc, rozdział jest krótki. Ale jak będą pod nim dzisiaj 3 komentarze od różnych osób to rozdział będzie jutro. Jeśli zaś nie będzie do niedzieli 10 komentarzy od różnych osób, a wiem, że dacie sobie radę - te kilka osób, które wymieniłam poniżej, nie dałyby rady nabić aż 122 odwiedzin jednego dnia, a 1202 od powstania bloga, zawieszam go. Trudno. Będę stosowała drastyczne środki, skoro nie komentujecie. Nie mówię  tu oczywiście o Blackie Line, Viridi Prati czy Drowned in the sky. Weźcie je sobie za przykład. Tak właściwie to im jest zadedykowany rozdział. 

"Wiedziałam, że są na Ziemi rzeczy, których nie ogarnę i chyba jedną z nich jest część twojej wyobraźni..."          Viridi Prati, 2 kwietnia 2013

 No i oczywiście dedykuję go Juli K + klik w link

15 komentarzy:

  1. Dziękuję za dedykację! Aż się wzruszyłam... Jeśli chodzi o naleśniki, to też lubię tylko te zrolowane. Nie wiem, jak to jest, że one mają zupełnie inny smak... Super, że wrzuciłaś zdjęcia - jest bardziej kolorowo. Z tymi zawodami, to też niezły pomysł. Chociaż... niesamowicie oryginalny.
    Niech Moc będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że na Ciebie to można liczyć początkujący Jedi (widzisz! Awansowałam Ciebie).
      Niech moc będzie z Tobą!
      Finite

      Usuń
  2. Fajnie, fajnie, ale o mnie to już nie łaska wspomnieć? A co do naleśników to ja je wprost kocham <33
    Blog bardzo mi się podoba i mam nadzieje, że będziesz go prowadzić jeszcze długo. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och wiesz,komentujesz od niedawna, ale już zabieram się za edycję - zostaniesz dodana.

      Usuń
  3. Jej... Dziękuję za dedykację <3
    Za zdjęcie Cię zabiję! Zrobiłaś mi wielką ochotę na naleśniki. Takie z truskawkami... mniam!
    Snape- bokser? hahahahahahahahahahaha
    zajebisty pomysł! kocham Cię za niego <3
    Wg za wszystkie pomysły :)
    buziaki,
    życzę weny
    Drowned :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejo, nie ma za co dziękować, cała przyjemność po mojej stronie. Tak, Snape- bokser. Ale jak będą treningi to będzie w dresie. Snape w dresie? Chyba mi odwala. A ja Cię kocham za twoje komentarze przy każdym rozdziale. Dziękuję!
      Finite

      Usuń
  4. Oczywiście wpierw podziękuję Ci za dedykację, choć umieszczoną dopiero pod koniec rozdziału.
    Te zdjęcia... Najchętniej zrobiłabym to, co zamierzała zrobić Drowned in the sky, ale się powstrzymam (na twoje szczęście czułam już dzisiaj smak tego pysznego poniekąd deseru). Jednak jak jeszcze raz pojawią się zdjęcia NALEŚNIKÓW, to nie ręczę za siebie ;).
    Jak już zdążyła napomknąć Viridi pomysł z zawodami jest bardzo interesujący. No i Snape jako trener boksu - bezcenne wyobrażenie.
    Cóż tu więcej dodać... Irytacja Rona też była niezapomnianą sceną i ten liścik do taty...
    W każdym razie mamy już rozdział numero cinque, a to już coś... Gratuluję ^^.
    Tradycyjnie życzę molto weny i powrotu do zdrowia,
    Blackie Line
    szpiedzy-opowiadania.blogspot.com


    (Przepraszam, iż komentarz krótszy aniżeli ostatnio, lecz ostatnimi czasy cierpię na chroniczny brak weny, niestety)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Was wszystkich zmrtwić. Zdjęć naleśników będzie dużo. Ah, raczej rozdział się dzisiaj nie pojawi... Sorrki...
      Jeszcze 6 komentarzy i nie zawieszam bloga. Dziękuję tym czterem z góry. Jako jedyne na 128 osób, które były dzisiaj na blogu raczyły skimentować cokolwiek.
      Finite

      Usuń
    2. Poprawka ze 160, komentarzy? Jak kot napłakał. Swoją drogą dziękuję za pobicie rekordu.

      Usuń
  5. Znalazłam dzisiaj Twojego bloga i muszę powiedzieć, że naprawdę mi się podoba! Proszę, nie zawieszaj go, jest świetny! Czekam na więcej ;)

    PS. Plus za naleśniki. Kuszą, oj kuszą ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. Następny rozdział mam już rozplanowany, ale jeszcze muszę go zapisać. Będzie się działo...
      Finite

      Usuń
  6. No i masz już trzy komentarze więc trzymam za słowo, że szybko będzie nowa notka :)
    Fajneeeeeee ciekawy pomysł <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notka na pewno pojawi się jutro. Spróbuję dzisiaj. Dzięki za tyle e w fajnie!
      Finite

      Usuń
  7. Co wy z tymi chłopakami, dziewczynami itp..?
    Zaczynam wierzyć, że masz mózg podobny do Drowned.
    :D
    Ron + chicken = love - rozwaliło mnie to. Kurczę, głodna jestem.
    Przestań z tymi fotkami, bo od nich boli mnie brzuch!
    XD
    Snape i naleśniki - kurdę.
    Ja chcę mieć szlaban i wylądować u Snape'a. Hah. (:
    I muszę to powiedzieć, Snape mi trochę z wyglądu przypomina Sebastiana, ale charakter ma inny. :D
    Znowu terrortstka.
    Heheheh.
    Genialny cytat (:
    Kurczę, gęba mi się szczerzy normalnie - i mi tu teraz proszę o Snape wspominać.
    (:

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam twjego bloga zawsze potrafi wywołać uśmieh na mojej twarzy.
    Mam nadzieję że nigdy nie zawiesisz bloga i dość często będziesz dodawać notki.
    Pozdrawiam Wiarołomczyni.

    OdpowiedzUsuń