czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 6

Rozdział 6

 

Odpowiedź  do Ginny przyszła z samego rana.
Kochana Ginny,
w załączeniu wysyłam zgodę. Jestem z Ciebie bardzo dumny! Co u Ciebie? U nas w porządku. Tylko trochę Mama marudzi, że za późno wracam. Victorie rośnie jak na drożdżach! Ted zresztą też - wczoraj była u nas Andromeda. Percy znów się obraził - to już trzeci raz w tym miesiącu! No, ale cóż ja mogę...
Kocham Cię
Twój Tata 
  Pół godziny później przyszła druga wiadomość. Tym razem wyjec. Tak rodzina Weasleyów uwielbiała wyjce...
- GINEVRO MOLLY WEASLEY! DLACZEGO PROŚBĘ O ZGODĘ NA UDZIAŁ  W TURNIEJU WYSŁAŁAŚ DO SWOJEGO OJCA, A NIE DO MNIE?! MOŻESZ MI TO WYJAŚNIĆ?! BO NIBY JESTEM TAKA ZŁA, ŻE NA PEWNO NIE POZWOLIŁABYM NA TWÓJ UDZIAŁ W TURNIEJU?! NAPRAWDĘ MASZ MNIE ZA TAKĄ ZŁĄ KOBIETĘ? CO NIE ZMIENIA FAKTU, ŻE BOKS TO NIE JEST ZAJĘCIE DLA KOBIETY! - i tak jeszcze przez pięć minut głos pani Weasley wyliczał jaki to boks jest zły... - MIMO WSZYSTKO CIESZĘ SIĘ, ŻE ZOSTAŁAŚ WYBRANA DO TAKICH, PRESTIŻOWYCH ZAWODÓW! KOCHAM CIĘ! -  zakończyła. Ginewra tylko pokręciła głową i podeszła do szafy. "Co by tu ubrać..."  - zastanawiała się. Po chwili zdecydowała się na szary sweter z czarnym sercem pośrodku, do tego założyła niebieskie rurki i zwykłe trampki. Do niebieskiego plecaka włożyła czarną czapkę oraz potrzebne podręczniki.<klik> Podeszła do lustra i rozczesała swoje długie, rude włosy, zostawiła je rozpuszczone. Następnie, Ginny poszła na śniadanie. Spodziewała zastać w WS Hermionę, ale nie było jej tam. "Pewnie jest w bibliotece" - pomyślała. Na śniadanie rudowłosa zjadła tosty z serem i cukinią. Następnie wstała od stołu i udała się w kierunku lochów - pierwsze tego dnia miała eliksiry.
Weszła do sali na pięć minut przed rozpoczęciem lekcji. Niecałe dwie minuty później do klasy wpadła zdyszana Hermiona. 
- Nie spóźniłam się? - zapytała, a Ginny pokręciła przecząco głową. Minutę później do sali zaczęli napływać uczniowie Slytherinu i Gryffindoru. Równo z dzwonkiem do sali wpadł nauczyciel. Drzwi zamknęły się za nim z trzaskiem. "Lubi dramatyczne wejścia. Od pierwszej klasy, rozpoczęciu lekcji, towarzyszy taki hałas. Ciekawe ile razy Snape używał na nich Reparo?" - zastanawiała się Ginny.
- Od teraz zmienicie usadzenie na mojej lekcji! - po klasie rozległ się szmer niezadowolenia. - Podzielę was alfabetycznie. Arcroft, ty z z Longbottomem, w pierwszej ławce! - i tak dobierał osoby z połowy uczniów od A do K i od L do Z. - Świetnie! Wszyscy przydzieleni...
- Panie profesorze, ja nie jestem jeszcze dobrany! - powiedział Zabini.
- To nie jest możliwe. Jest parzysta liczba osób w klasie, musiałeś nie słuchać.
- Ja też nie mam pary, panie profesorze! - odezwała się Ginny.
- Świetnie... - powiedział przez zaciśnięte zęby Snape. - Siadajcie więc razem, ostatnia ławka. Dzisiaj przygotujemy Amortencję. Wiem, że przerabialiście działanie tego eliksiru w poprzedniej klasie, a więc słucham... - do góry wystrzeliła ręka Hermiony, Ginny i, o dziwo, Pansy Parkinson. - Parkinson, powiedz nam na czym polega działanie i specyfika tego eliksiru.
- Jest to eliksir miłosny - najsilniejszy. Każdy odczuwa jego zapach inaczej.
- Dokładnie, 10 punktów dla Slytherinu! Zaczynajcie więc - eliksiry robicie w parach, tak jak siedzicie.
- Przynieś składniki Zabini! - powiedziała panna Wesley, a sama zaczęła pisać coś na kartce. Gdy tylko ciemnowłosy wrócił przekazała mu ją.

Zabini,
Bliźniaki stawiają warunki. Musisz im załatwić wejściówki na bal - trzy włosy. Proponuję im też zrobić kawał. Załatw włosy dwóch dziewczyn i jednego chłopaka. Dopilnuj też, by tamci nie pojawili się na balu. Wymyśliłam też jak podmienić Nietoperzowi buty, ale to na razie moja słodka tajemnica.

Czarnoskóry pokiwał głową na znak, że zrozumiał. Dalej lekcja przebiegła im w miarę spokojnie, nie licząc powtarzających się od czasu do czasu wyzwisk typu " Zabini, ty wyrośnięta małpo - jeszcze jeden obrót!". O dziwo eliksir skończyli jako pierwsi. Został wykonany poprawnie, dostali więc po 30 punktów dla domu.

***

Gdy wyszli z sali do Zabiniego podszedł Draco.
- Diable, ta szlama... - tu oczywiście przerwał, bo na twarzy wylądowała pięść Blaisea. - Chłopie! O co Ci chodzi!  Ilekroć powiem to słowo na "sz" bijesz mnie w twarz! - powiedział rozmasowując sobie szczękę. - Dlaczego? Ja się pytam.
- Domyśl się! - powiedział tylko Zabini i odbiegł w kierunku gabinetu Snapea,  ponieważ nauczyciel go wołał.

***

W tym samym czasie Ginny wyszła z gabinetu nauczyciela - dawała mu zgodę nauczyciela. Wtem podbiegł do niej Dean. " Pewnie zaprosi mnie wreszcie na bal!" - pomyślała.
- Finite! - powiedział.
- Słucham? - zapytała Ginny ze zdumieniem.
- To koniec, rozumiesz? Nie chciałem ci robić wstydu w Wielkiej Sali, dlatego mówię to dopiero teraz.
- JA CIĘ PYTAM DLACZEGO! - krzyknęła Ginny, a głos miała donośny - odziedziczony po starszej z kobiet Weasley.
- Jak to DLACZEGO?! Bo mnie zdradzasz! Myślisz, że jestem taki głupi, że tego nie zauważam? Po całe szkole chodzą plotki, że spotykałaś się kilkakrotnie z Nottem. Potem ktoś widział cię w korytarzu jak szłaś korytarzem, po którym chwilę wcześniej szedł Zabini, a potem zniknęliście gdzieś oboje na kilka godzin. Teraz z nim jeszcze siedzisz na eliksirach! Ja się nie wtrącam do tego! Ja z tobą po prostu zrywam! - wykrzyczał i odszedł.  W tym momencie ktoś przytrzymał ją w pasie, tak by nie rzuciła się za Deanem z pięściami. " Spokojnie, nie jest tego wart..." - wymruczał jej do ucha. " To on! Ten z wieży!" - wykrzyknęła w duchu rudowłosa i cała złość odpłynęła z niej.


___________________________


Wybaczcie, że notka tak późno. W tej chwili jest 7 komentarzy pod poprzednią notką. Jeszcze 3 i nie zawieszam bloga.  Dziękuję za pobicie rekordu. Wczoraj blog został wyświetlony 182 razy. Rozdział miał być dłuższy, ale miałam mało czasu... Ah, mam nadzieję, że podoba Wam się akcja w tym rozdziale. Już w następnej notce dowiecie się kim był ten chłopak! Będzie ona jutro bądź w sobotę, albo nigdy jej nie będzie - 10 komentarzy, poprzednia notka. Chyba, że w procesie twórczym nie wspomnę o tym chłopaku... Ale raczej nie będę trzymała Was w tej niepewności. Zakończenie następnej już mam... I początek 8 rozdziału xD. Życzę Wam weny do komentarzy.

7 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi sie twoj blog :3 kim jedt yen blondyn? Czekam na wiecej!!!
    Pozdrawiam - Flo ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie zapraszam an pierwszy rozdział!
    http://shadow-story-dramione.blogspot.com/

    pozdrawiam, Wampirek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, tylko... ostatnio jest mało żartów - ciągle planują ten jeden żart stulecia, ale twoje opowiadanie schodzi na miłość!! Jak mogłaś!? Jak zwykle rozweseliło mnie zdjęcie jedzenia. :)
    Niech Moc będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham!!!
    Ej, co Ty na top, żeby blondynem był Zabini? W końcu ruda sama go przefarbowała ;)
    Czkam na żarty no i może rozwinięcie niektórych sytuacji ;p
    Przede wszystkim MUSZĘ dowiedzieć się kim jest ten blondyn ^^
    pozdrawiam,
    całuję,
    Drowned :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drowned! Jak miło Cię widzieć xD!
      Właśnie piszę rozdział, za jakąś godzinę powinien się pojawić! Dowiesz się już niedługo xD Zapraszam do przeczytania "Na dwa fronty"!
      Całuski
      Finite

      Usuń
  5. "Wczoraj była u nas Andromeda..." - masz u mnie 5000000000 punktów genialnej zajebiozy. :D
    Percy z N.
    :D
    Oo tak, kochane wyjeczki!
    Pamiętam ten eliksir miłosny.
    Oo tak, Slytherin górą! :D
    A gdyby Snape tak ten liścik zobaczył....? X

    OdpowiedzUsuń